Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 440
Ocena: 5.5/6
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 440
Ocena: 5.5/6
Pierwszą
książką Olgi Rudnickiej jaką przeczytałam, było „Zacisze 13”. Fanką autorki
zostałam tak mniej więcej po kilkunastu stronach tej powieści. Od tego czasu
pochłonęłam wszystkie jej książki, z niecierpliwością czekając na kolejne. I
oto nadszedł ten czas, zobaczyłam w zapowiedziach „Cichego wielbiciela”. Po
przeczytaniu opisu trochę się zdziwiłam, bo jednak przywykłam do powieści
kryminalnych z dużą dawką humoru. A tu czytam, że książka o stalkingu. Trudny
temat, więc opis tylko wzmógł moją ciekawość. Zastanawiałam się, jak Rudnicka
poradzi sobie z tematem, więc jak tylko dostałam książkę do rąk, zaczęłam
czytać. I wsiąknęłam, jak zwykle. Olga Rudnicka jest świetnym dowodem na to, że
jeśli ktoś ma ogromny talent, to może pisać o czym mu się zamarzy, a i tak
będzie to świetna lektura.
Julia
Rogacka. Zwyczajna dziewczyna, skończyła studia, pracuje w salonie telefonii
komórkowej, wynajmuje mieszkanie z przyjaciółkami, ma narzeczonego. Żyje jak
tysiące innych młodych ludzi, więc mogłoby się wydawać, że niczym się nie
wyróżnia. Niestety. Sama nie zdaje sobie sprawy, kiedy nastąpił ten moment
zwrotny w jej życiu. Kiedy ON ją zauważył i uroił sobie, że coś ich łączy.
Julia zaczyna dostawać kwiaty i smsy z wyznaniami i zapewnieniami o szczerej
miłości. Początkowo oczywiście nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Nie
ułatwia też tego otoczenie, bo przecież to takie romantycznie mieć cichego
wielbiciela. Stopniowo sytuacja się pogarsza, głuche telefony rozbrzmiewają bez
przerwy o każdej porze dnia i nocy, a smsy świadczą o tym, że owy wielbiciel
śledzi Julię i wie o niej wszystko. Początkowo zna tylko numer służbowy i adres
do pracy, po jakimś czasie zdobywa adres domowy i numer prywatnej komórki. Wie,
gdzie mieszkają jej rodzice, po jakich chodzi sklepach, wie o niej wszystko. A
ona o nim nie wie nic. Popada w coraz większą paranoję, nie sypia, boi się
wyjść z domu. I co gorsza, wygląda na to, że znikąd nie może otrzymać pomocy.
Jestem
pod ogromnym wrażeniem. Naprawdę. Podziwiam sposób w jaki autorka wczuła się w
sytuację Julii. Jej uczucia, emocje, zachowania. To wszystko jest tak
intensywne, że aż ma się wrażenie, jakby czytało się zapis prawdziwych wydarzeń
i prawdziwe wspomnienia. Dodam tutaj, że książka jest zapisem kilkunastu
miesięcy z życia Julii, i możemy tu obserwować wszystko po kolei. Od
początkowej ekscytacji, przez zniecierpliwienie i chęć pozbycia się natręta, aż
docieramy do momentu, kiedy dziewczyna izoluje się od świata. Wybuchy złości,
początki depresji i przeważający nad tym wszystkim strach. Lęk przed tym, że on
jest tuż za nią. Może to mężczyzna siedzący za nią w tramwaju, albo stojący w
kolejce w sklepie. I dobijająca niewiedza, co zrobi następnym razem. Co gorsza,
otoczenie nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i nie rozumie zachowania
Julii, więc zostaje z tym wszystkim praktycznie sama. Na szczęście nie do
końca, bo parę osób pójdzie po rozum do głowy. Ale wtedy okaże się, że pozbycie
się stalkera nie jest łatwą sprawą, o ile myśli się o sposobach zgodnych z
prawem. Na szczęście dzięki wsparciu rodziców i narzeczonego Julia znajdzie w
sobie siłę, żeby zawalczyć o siebie i powrót do normalnego życia.
Od
strony psychologii bohaterów nie ma się do czego przyczepić. Reakcje Julii i
jej otoczenia są oddane z najmniejszymi szczegółami, i to dlatego ta powieść
jest tak dobra. Ponad to mam też wrażenie, że autorka jest pierwszą osobą,
która zechciała zmierzyć się z tematem. I chwała jej za to, bo ku mojemu
wielkiemu zdziwieniu, większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że
takie zjawisko jak stalking istnieje. Do niedawna nie zdawało sobie z tego
sprawy też polskie prawo. Na szczęście w zeszłym roku zostały wprowadzone
odpowiednie regulacje.
„Cichy
wielbiciel” jest bez wątpienia ważną książką. Ofiarom stalkingu może dać
nadzieję i kilka wskazówek jak rozwiązać sytuację. Reszcie może uświadomić
istnienie zjawiska. Może akurat jakiś czytelnik dzięki temu kiedyś będzie
potrafił rozpoznać pierwsze sygnały stalkingu i zacznie działać od razu,
zamiast je bagatelizować. Dodam jeszcze, że na stronie http://stopstalking.pl/ można szukać profesjonalnej pomocy.
Książki
Olgi Rudnickiej zawsze będę polecać, bo po prostu lubię tworzone przez nią
historie. Jeśli zaś chodzi o „Cichego wielbiciela”, myślę, że każdy powinien
sięgnąć po tę książkę, niezależnie od upodobań literackich, wieku czy płci. W
tej książce zawarte jest wszystko, schemat działania i myślenia stalkera i
ofiary, a ponad to wskazówki gdzie szukać pomocy i jak sobie radzić z
niechcianym adoratorem. Uświadamia nam też jedną ważną rzecz: każdy z nas może
stać się ofiarą. Bo codziennie spotykamy setki osób. Większości nawet nie
zauważamy. Nie znaczy to jednak, że któraś z nich nie zauważyła nas.
Viconia
Dzięki za recenzję, bo jestem w podobnej sytuacji. Bardzo spodobały mi się książki Rudnickiej i wybrana przez nią konwencja. Cichy wielbiciel to coś z całkiem innej bajki i zastanawiałam się do tej pory, czy jest w ogóle sens, żeby sięgać po tę książkę.
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, że tak :)